Cienie Duchów - Część 1

"Cienie Duchów"

Tytuł: "Cienie Duchów"
Pairing: Nevra x Gardienne (Eldarya)
Gatunek: Angst, Romans, Dramat, Lekki Smut. Miejscami Fluff.
Opis: Dwóch wojowników złączonych przez zakazany rytuał przekonają się że najbardziej polegać mogą tylko na samych sobie.
Autor: Yoon-Kira
Beta: Jest!
Ostrzeżenia: Miejscami wulgarny język, nieprzyzwoite zachowanie, poruszone tematy które mogą obrazić poglądy niektórych czytelników.




Zbroja mężczyzny lśniła w blasku popołudniowego słońca. Rumak galopował brzegiem morza. Jego grzywa jak i włosy Valkyona powiewały na wietrze. Drobne ślady potu zdobiły jego skronie i umięśniony tors, a jego ręka... 

-A jego ręka wygląda jak ziemniak - Mruknęła niezadowolona. 

Erica siedziała właśnie na parapecie w kuźni, obserwując jak Valkyon wraz z innym członkiem Straży obsydianu wykuwali właśnie nowe miecze. Jeśli się nie myliła nazywał się Torin. Nie była bardzo obeznana, jeśli chodzi o Straże Obsydianu i Absyntu. Jednak widok Valkyona w samych spodniach, spoconego oraz skupionego na pracy, sprawiał, że wręcz NIE MOGŁA go nie narysować. 


-Erica? - podniosła wzrok, słysząc głos białowłosego - Wszystko ok? Siedzisz bez ruchu od jakichś pięciu minut. 
Zaśmiała się i pokręciła głową. 

-Nie nie. Wszystko ok. Jedynie nieco się zamyśliłam - dała mu znak dłonią, aby podszedł. 

-U ciebie to nic nowego. Cały czas o czymś myślisz. W przeciwieństwie do... Wow- Przerwał i otworzył szeroko oczy, kiedy Erica obróciła do niego szkicownik, aby pokazać mu rysunek. Pochylił się lekko, aby lepiej się przyjrzeć. 

-No no. Wiem, że masz talent plastyczny, ale takiego rysunku mnie jeszcze nie widziałem - na jego ustach wykwitł uśmiech - Nie zgadza się jedynie element z koniem, bo nie jestem dobrym jeźdźcem. Ale doceniam twoją ideę. Tylko.... Co jest nie tak z moją dłonią? - parsknęła śmiechem i zmazała ten element z kartki.

-Nie jestem dobra w rysowaniu dłoni. Ale to i tak nie psuje twojej urody. 

-Oczywiście, że nie. Mojej urody nic nie zepsuje - zaśmiał się, naśladując głos Nevry. 

-Oj, żebyś wiedział, że moja uroda jest nie do zniszczenia - odezwał się czarnowłosy ze swoim słynnym uśmiechem i podszedł do nich - A ciebie Erica szukałem po całym budynku. 

-Mnie? Czemu? - zdziwiła się i powoli wstała.

-Już prawie pora obiadu, a obiecałaś, że wybierzesz się tam ze mną. 

-Już obiad? Chyba musiałam stracić poczucie czasu... -Chodźmy zatem. A z tobą Valk widzimy się wieczorem! - Złapała Nevrę pod rękę i wspólnie opuścili kuźnię. 

Valkyon spojrzał za nimi nieco smutnym wzrokiem. Torin podszedł do niego i położył mu dłoń na ramieniu:

- Słuchaj Szefie... Wiem, że serce nie sługa i tak dalej... Ale długo nie pociągniesz w tej sytuacji. Musisz przynajmniej spróbować o tej dziewczynie zapomnieć. Widać po tobie, że cierpisz przez nią.. - powiedział spokojnym głosem. 

-A ty sie nie wtrącaj w moje sprawy sercowe. Zajmij się lepiej swoim tyłkiem! - Warknął do niego nieco przyciszonym głosem, po czym wrócił do pracy, widząc że stal w piecu była już odpowiednio nagrzana.

-Szkoda że nie było cię na śniadaniu. Karuto podawał dzisiaj strasznie dobre grzanki z konfiturą i owocami - powiedział Nevra, powoli idąc z Ericą przez korytarz budynku straży. 

-Dobrze wiesz, że rzadko kiedy jadam śniadania - odparła, czując już dochodzący ze stołówki zapach jedzenia. Jak na razie nie była jednak w stanie zidentyfikować co to jest. 

-Szkoda, bo śniadanie dobrze by ci zrobiło. Miałabyś więcej siły w ciągu dnia. - uśmiechnął się i pociągnął nosem. - Aah. Już czuję zapach jedzenia. Mam nadzieje, że będzie to mięso. 

-Czasem bywasz większym żarłokiem niż Ezarel - parsknęła śmiechem i lekko pokręciła głową. 

-Ktoś mówił moje imię? Obróciła się, gdy usłyszała za sobą głos Elfa. Miał na sobie swój klasyczny strój i patrzył na nią z tą samą nienawiścią w oczach co zawsze.

-O! Hej Ez. Właśnie kierowaliśmy się do stołówki na obiad. Może chciałbyś zjeść z nami? - spytał Nevra z uśmiechem, po tym jak przywitał się z Ezarelem dziarskim podaniem ręki. Niebiesko-włosy zerknął na Ericę i przeskanował ją wzrokiem.

-Nie, dziękuję. Dzisiaj wolałbym zjeść sam. Być może jednak zobaczymy się później, kiedy skończę swoją pracę - powiedział do Nevry z lekkim uśmiechem, po czym spojrzał na Ericę kątem oka. Następnie się oddalił.

-Czy mi się wydawało czy był jakiś na ciebie cięty? - odezwał się Nevra i objął Ericę ramieniem w talii. 

-Nienawidzi mnie od samego początku. Jest arogancki i pewny siebie, a ty zachowujesz się czasem tak, jakby to on zawiesił księżyc... -odpowiedziała. Razem ruszyli w stronę stołówki, od której dzieliło ich już ledwo jakieś dwieście metrów. Tym razem mogła już po zapachu poznać, że z pewnością jest to coś z serem, choć czuła też pewną woń pomidorów. 

-Czyli twierdzisz że Ez traktuje cię z góry? - Wampir spojrzał na nią, kiedy przekroczyli próg stołówki. 

-Owszem. Tak uważam. 

-Wiesz... w sumie trudno byłoby traktować cię z dołu -stwierdził chłopak. - Jesteś za niska. 

-Nevra!

-No dobra, dobra. Rozumiem twoją frustrację. Ale on po prostu taki jest. Poza tym wiesz...większość psychologów uważa, że wrogość to w rzeczywistości wysublimowany pociąg seksualny – oznajmił Nevra. 

-Pfff. -Erica parsknęła śmiechem, kiedy podeszła do lady - To mogłoby wyjaśniać, dlaczego tak wiele osób cię nie lubi. 

- Oj jak ty mnie dobrze znasz. - Zaśmiał się czarnowłosy. 

Oboje odebrali swoje porcje i usiedli przy wolnym stoliku. 
Dopiero teraz właściwie Erica spojrzała na to, co jest dzisiaj serwowane. Zapiekany makaron z serem oraz pieczone pomidory z ziołami. Pochyliła się lekko nad talerzem, aby powąchać dokładnie jedzenie, po czym z uśmiechem zabrała się za jedzenie. 

-Swoją drogą, proponowałeś wspólne popołudnie. Masz jakieś konkretne plany czy może pójdziemy na spontanie? - spytała, lecz kiedy poniosła wzrok na Nevrę, omal nie wybuchła śmiechem, widząc w jaki sposób pochłaniał swoją porcję jedzenia. 

Spojrzał na nią z policzkami wypchanymi makaronem niczym chomik i sam się uśmiechnął, prostując się. Szybko zasłonił usta serwetką, aby przez przypadek niczego nie wypluć. Po czym powoli przeżuł to, co miał w ustach. 

-Wiem, że lubisz jeść, ale jeszcze nie widziałam, abyś cokolwiek pożerał w ten sposób.

- Po prostu kocham makaron. - Zaśmiał się i dalej kontynuował jedzenie już w normalny sposób. - A wracając do twojego pytania, co powiesz na spędzenie czasu na dachu budynku straży? Możemy wziąć ze sobą przekąski i urządzić sobie mały piknik. - Posłał jej uśmiech, po czym serwetką wytarł odrobinę sera z kącika jej ust. Erica miała już odpowiedzieć, kiedy dobiegł ją głos Seary przechodzącej obok. 

-Zakochana Para~ Nevra i Erica! - zaśmiała się wampirzyca i odeszła dalej w stronę lady, chichocząc pod nosem. 
Zaczerwieniła się lekko, kiedy mimowolnie w głowie pojawiła się jej wizja siebie z Nevrą. 

-Wracając... Pomysł jest dobry. Widzimy się zatem za pół godziny przy schodach na dach? - spytała, kończąc swoją porcję. 

Wampir uśmiechnął się do niej i powoli wstał.

-Owszem. Za pół godziny przy schodach. 

*** 

Czekała na niego od dobrych piętnastu minut, a on dalej się nie pojawiał. W wyprostowanych włosach, z makijażem na oczach i w swoich najlepszych ciuchach była już zmęczona staniem. Zwłaszcza, że nie była przyzwyczajona do obcasów. Odstawiła torbę przy ścianie i usiadła na schodach. A mówią, że to kobiety się długo szykują.. Miała przynajmniej wystarczająco dużo czasu na to, co lubiła najbardziej, czyli myślenie. 

,, Miłość czyni nas kłamcami" - rozbrzmiał głos Seary w jej głowie. Konkretniej cytat z ich ostatniej poważnej rozmowy.

Czy to robiła? Czy kłamała?

Na pewno była zakochana. I na pewno okłamywała samą siebie, że tak nie jest. Ale czy to nie jest przecież normalne? Że, nie chcąc stracić Nevry jako przyjaciela, nie chciała mu wyznać prawdy? Nie chciała mu wyznać, że od dobrych trzech miesięcy jest w nim zakochana? Że jej serce bije szybciej za każdym razem, kiedy ją przytulał lub po prostu był blisko? 

-Erica? 

Dziewczyna podskoczyła przestraszona, słysząc głos Nevry.

- Siedziałaś bez ruchu dłuższą chwilę. Znowu się zamyśliłaś? - Wyciągnął do niej dłoń. 
Dziewczyna z delikatnym uśmiechem ujęła ją i z jego pomocą się podniosła. 

-Można tak powiedzieć. Ale nie byłoby tego, gdybyś się nie spóźnił. - Tyknęła palcem jego policzek, po czym podniosła swoją torbę. 

-Spóźniłem się, bo chciałem zdobyć dla ciebie to. -Sięgnął do tyłu i z uśmiechem wyciągnął zza paska czerwoną różę. 
Erica w lekkim szoku spojrzała na niego, a następnie ujęła kwiat w dłonie. Róża pachniała dosyć intensywnie. 

-Nevra, nie musiałeś. Nie jesteśmy raczej na randce. - Zaśmiała się, po czym złapała go "pod rękę" i wspólnie weszli po schodach na dach.

-Na randce może i nie. Ale mały prezent bez okazji nie zaszkodzi. - Otworzył jej drzwi i przepuścił jako pierwszą. 

Erica delikatnie zmrużyła oczy, czując lekki podmuch wiatru a jednocześnie ciepłe promienie słońca na skórze. Kamienny dach był jak zawsze czysty oraz tak samo pusty. Nevra odłożył swoją torbę na podłodze i usiadł obok niej. Wyciągnął do Erici dłoń, czego na początku nie zauważyła. Kiedy jednak dojrzała jego wyciągniętą dłoń, podeszła bliżej i usiadła na kamiennej posadzce obok mężczyzny. Ten objął ją ramieniem, patrząc na krajobraz. Budynek straży jak i cała wioska mieściła się niedaleko krawędzi klifu. Pod nimi miało miejsce schronisko Eel, a nieco dalej za niewielkim parkiem reszta wioski. Targ, budynki mieszkalne oraz drobne ogródki należące do mieszkańców, a dalej wysokie mury, teraz też wzmocnione czarem. Za nimi rozpościerały się zielone łąki, przecięte jedynie kilkoma wydeptanymi ścieżkami. Na prawo mieściła się szeroka plaża w miejscu, gdzie ląd spotykał się z oceanem. Znikała jednak w miejscu, w którym zaczynał się las. 

-Nikt o tym nie wie... Ale czasem lubię tutaj przyjść i po prostu pomyśleć. Bardzo rzadko można spotkać kogokolwiek tu na górze, więc... Jest to takie moje miejsce na przemyślenia - odparł cicho Nevra, kiedy Erica oparła głowę o jego ramię. 

-A o czym myślisz teraz? - spytała patrząc, jak promienie słońca migoczą na malutkich falach na wodzie niczym lampy błyskowe.

-O tobie. - Mężczyzna parsknął śmiechem i obrócił głowę w jej stronę. - Dzisiaj przy obiedzie, kiedy Seara przeszła obok nas i nazwała nas zakochaną parą, zarumieniłaś się. 

-Wcale nie. - odpowiedziała Erica od razu. - Byłam zaczerwieniona, bo jedzenie było gorące.. 

-Więc w tym momencie nagle twoje jedzenie było cieplejsze? - zgarnął jej kosmyk włosów za ucho. - Widzę to od pewnego czasu. Błysk w twoim oku, kiedy mnie widzisz i to, jak się czerwienisz.. Ale w porządku. Skoro chcesz się wypierać tego, że mnie kochasz to twoja decyzja. 

-Ja sie niczego nie wypieram! - oburzyła się i podniosła głowę, po czym spojrzała na Nevrę. 

-Więc dlaczego jeszcze mi nie powiedziałaś, że mnie kochasz? 

-Bo ja... - "nie kocham cię", chciała powiedzieć. Te słowa jednak nie mogły przejść przez jej gardło. 
Trochę jakby niewidzialna dłoń jej własnego sumienia zaciskała się na jej szyi, sprawiając że nie mogła tego z siebie wydusić. Wampir uśmiechnął się triumfalnie. 

-Widzisz? Mam rację. Czujesz coś do mnie. Może i nie widzę na jedno oko, ale potrafię zauważyć takie rzeczy.- Spojrzał na dziewczynę i ułożył dłoń na jej policzku, widząc jej zawstydzenie, na co ona uniosła wzrok i spojrzała na Nevrę. - I nie smuć się teraz. Być może przekazałem to dosyć dosadnie i nagle, ale.. Chyba lepsze to niż to ukrywać czyż nie? - posłał dziewczynie pokrzepiający uśmiech, po czym sięgnął do swojej torby. 

-W sumie masz rację. I nie smucę się. Przynajmniej teraz nie muszę sama siebie okłamywać, że wcale cie nie kocham. - Zaśmiała się nieco nerwowo. 

Nevra wyjął niewielkie opakowanie, co nie uciekło uwadze dziewczyny.

- A teraz kocham cię jeszcze bardziej -westchnęła w zachwycie, widząc zawartość.
Uśmiechnięty Nevra patrzył, jak Erica z radością otwiera opakowanie orzeszków nerkowca i zaczyna je zajadać. 

-Wiem, jak bardzo je lubisz. Zgarnąłem, więc trochę ze spiżarni - powiedział, samemu otwierając sobie zbożowy batonik. 

-A co tam jeszcze masz? - spytała i wychyliła się w stronę jego torby, aby móc zajrzeć do środka. 

-Jabłka, ciasteczka z czekoladą, paprykowe chipsy i grzane wino w termosie - odpowiedział z pełnymi ustami, nim zdążyła dosięgnąć do torby. 

Położyła się plecami na posadzce i oparła głowę na kolanach wampira jak na poduszce. 

-Rozumiem, że wino zostawiamy na sam koniec? - uśmiechnęła się do niego z dołu. 

-A masz ochotę się upić teraz czy później? - odwzajemnił jej uśmiech, powoli kończąc jeść swój batonik, po czym rzucił papierek do torby.

-A może upiję ciebie? Jeszcze nigdy chyba nie widziałam ciebie pijanego. -Erica podsunęła mu pod usta jeden orzeszek, na co Navra wziął go do ust i zjadł. 

-Widziałaś. Ale sama byłaś zapewne tak pijana, że tego nie pamiętasz. Ja sam znam to tylko z opowieści. To było na urodzinach Valkyona. 

-A tak. Pamiętam, jak wielką imprezę wtedy zrobił. - Parsknęła śmiechem i spojrzała nieco zaskoczona na paczkę orzeszków, która okazała się pusta. Nie sądziła że tak szybko pochłonęła jej zawartość. 

-W sumie... To co najbardziej pamiętam to to, jak mocny alkohol zamówił i jak Ezarel upity chciał tańczyć topless na stole. - Nevra parsknął śmiechem, przeczesując włosy dziewczyny. 

-Ten widok do dzisiaj prześladuje mnie w moich koszmarach. odezwała się i powoli się podniosła. 
Jej włosy teraz przez pracę palców Nevry były nieco bardziej zmierzwione. Usadowiła się wygodnie i spojrzała na mężczyznę, widząc jak padało na niego popołudniowe słońce. Mimowolnie uśmiechnęła się lekko i sięgnęła do swojej torby po szkicownik. 

-To może teraz ciasteczka? 

*** 

Słońce już niemal całe schowane za horyzontem nadawało niebu pomarańczową barwę. Mieszkańcy powoli wracali do swoich domostw, by udać się na spoczynek. Nieliczne chmury na niebie przybrały różową lub purpurową barwę, można było dojrzeć również małe, nieliczne gwiazdy na niebie. Erica i Nevra siedzieli oparci plecami o ścianę, wpatrzeni w kolorowe niebo przed nimi. Co chwila wymieniali między sobą termos z mocnym, gorącym winem, upijali łyk lub dwa i podawali znowu dalej. Erica poczuła lekkie zawroty głowy. 

-Właściwie.. Od jak dawna jesteś we mnie zakochana? - mruknął Nevra, jednak na tyle cicho, że na samym początku nie była pewna, czy dobrze go usłyszała. 

-Jakieś... 3 miesiące? Nie jestem pewna - odpowiedziała i upiła kolejny łyk gorącego napoju, po czym oparła głowę o ramię jej towarzysza. 

-I wytrzymujesz od trzech miesięcy widok, jak jestem rozchwytywany przez inne dziewczyny? 

- Nie... Ale wiem, że stanowisz zagrożenie publiczne. Nie powinno się ciebie puszczać samego - mruknęła, oddając mu termos już prawie pusty. 

- Zazdrość to brzydkie uczucie. - Spojrzał na nią z nieco zamglonym wzrokiem.
Widać że sam był lekko podpity. 

-Nie dbam o to, co ładne albo brzydkie.

-Wiem. I taką cie uwielbiam. -Lekko się uśmiechnął i wypił ostatni łyk wina. 

-Chyba powinniśmy wracać.. Nie chcemy chyba spać tu na dachu. - Westchnęła i niedbale się podniosła. 

-To by była komiczna sytuacja. - Parsknął śmiechem i również się podniósł, choć dla bezpieczeństwa podpierał dłonią o ścianę. 
Wziął swoją torbę i spojrzał na Ericę. 

-Dasz radę dojść sama do pokoju? - uśmiechnął się i podał dziewczynie jej torbę. Dziewczyna wzięła ją i zdjęła buty, po czym złapała je w rękę. Iść w takim stanie w szpilkach nie byłoby raczej dobrym pomysłem. 

-Jeśli nie, to najwyżej zatrzymam się w twoim pokoju na tę noc. 

-Nie będę cie wyrzucał. - Objął ją ramieniem i wspólnie ruszyli schodami na dół. 
Szli jednak powoli, aby żadnemu nie podwinęła się noga i aby nie spadli te kilkanaście stopni w dół. 

-Szczęście, że twój pokój jest zaraz obok. - Erica mruknęła i podeszła do drzwi niedaleko. 
Na drzwiach widniał symbol Straży cienia, a obok była tabliczka z imieniem "Nevra". Nie pytając wampira o zgodę weszła do środka i odłożyła przy ścianie swoją torbę. 

-Zatem nie idziesz do siebie? - Mężczyzna spojrzał na nią, nim zamknął drzwi i również odstawił swoją torbę. 

-Mówiłeś że mnie nie wygonisz. -Pokazała mu język i odstawiła swoje buty obok torby. 

-I tak jest. Moje łóżko jest wystarczająco duże. -Powoli i na początku nieco niezgrabnie rozpiął guziki swojej koszuli, po czym w samych spodniach usiadł na łóżku i spojrzał na Ericę. 

-Raczej nie zamierzasz spać w ubraniu? 

-Nie, ale to jeden z nielicznych razów, kiedy widzę cię topless. - Uśmiechnęła się, po czym bez skrępowania rozebrała się prawie cała. Została jedynie w czarnym komplecie bielizny. 
Usiadła na łóżku i poprawiła nieco poduszkę. Następnie odetchnęła lekko i spojrzała na Nevrę. Wciąż siedział w takiej samej pozycji tyłem do niej, lekko zamyślony. 

-Wszystko ok? - Delikatnie klepnęła go w ramię, na co on od razu się ożywił. 

-Tak tak tak. Zamyśliłem się - odpowiedział od razu i położył się na łóżku. 

Erica nieco instynktownie wtuliła się w jego tors i oparła policzek przy jego obojczyku. Jego skóra była chłodna, ale nie odczuwała tego tak bardzo. A nawet czuła, jakby delikatną nutę ciepła bijącą od jego ciała. 

-Pomyśl, jak będziemy się czuć nazajutrz. Pomyśl, o ile trudniejsze po wspólnie spędzonej nocy będzie udawanie, że nic do siebie nie czujemy przy innych ludziach, nawet jeśli jedyne co zrobimy to zaśniemy obok siebie. To jak wzięcie małej dawki narkotyku... sprawia jedynie, że chce się więcej - powiedział cicho Nevra, obejmując Ericę ramieniem. Wyraźnie czuł jej ciepło. 
Teraz nawet wyraźniej niż zazwyczaj. 

-Nevra.. Proszę idź już spać.. 

-W porządku.. Śpij dobrze, mój ty mały lisie. 

-Lisie? 

-Śpij...



.C.D.N.

1 komentarz:

New Reality - Cz.2

New Reality Tytuł: New Reality Fandom: Undertale Gatunek: Crossover, AU, Romans, Smut , Fluff Opis: Potwory wydostały sie na pow...