New Reality - Cz.2

New Reality

Tytuł: New Reality
Fandom: Undertale
Gatunek: Crossover, AU, Romans, Smut, Fluff
Opis: Potwory wydostały sie na powierzchnię. Młoda dziewczyna pomaga Sansowi i Papyrusowi zaznajomić się ze światem w którym żyjemy na co dzień. 
Art: https://b-b-b-bonezoned.tumblr.com/
______________________________________________

-Jest późno. Chyba wszyscy powinniśmy iść spać. Nam wszystkim przyda się odpoczynek. Chodźcie. Pokażę wam gdzie możecie się przespać. - Powiedziała Andrea i wstała by zaprowadzić dwoje szkieletów do pokoju gościnnego. Cały czas starała się zachować spokój ale obecna sytuacja i tak nie była dla niej wygodna. Dwoje potworów znalezionych w lesie. Wie że dobrze zrobiła pomagając im, ale miała lekkie obawy co do ich pobytu w jej domu. Co jak co ale kompletnie ich nie znała. nie wiedziała jakie mają nawyki, zamiary wobec niej i innych ludzi...
Pokój gościnny był dosyć dużym ale w większości pustym pokojem. Sciany i sufit białe, i ciemne panele na podłodze. Dokładnie naprzeciw wejścia było duże okno, w tej chwili zasłonięte przez grubą szarą zasłonę. Przy obu ścianach po prawej i lewej stronie okna, stały pojedyncze łózka. Oba zaścielone niebieską pościelą z wzorem morskich fal. Tuż obok drzwi wejściowych, po lewej stała duża drewniana szafa. Na ścianie po prawo były najzwyklejsze drewniane drzwi za którymi mieściła się łazienka. 
-Tutaj możecie spać. W łazience znajdziecie wszystko czego możecie potrzebować. W szafie powinny być jakieś stare ciuchy moje i Armina więc możecie się przebrać. I tak nikt inny tych ciuchów nie potrzebuje... -Zamyśliła się na parę sekund w trakcie gdy oba szkielety usiadły na łóżkach widocznie zmęczeni. Powoli stanęła na środku pokoju i zerknęła na nich nerwowo bawiąc się palcami. - Mam do was małą prośbę. Nie chcę byście odebrali to źle ale ciałabym by w miarę możliwości okno było zasłonięte. Ze względu na wasze bezpieczeństwo. Mam na myśli.. Nie mam zielonego pojęcia jak ktokolwiek zareagowałby gdyby was zobaczył. Wiem że prędzej czy później staniecie się częścią tego świata ale... Wolałabym zaczekać przynajmniej kilka dni z pokazaniem was światu. Przynajmniej dopóki większość świata nie oswoi się z informacją o powrocie potworów. Dla wielu wasz widok może być szokiem i nie chcę aby coś wam się stało. 
-W porządku. Rozumiemy. Okno zostanie zasłonięte. -Sans posłał jej lekki uśmiech. 
-W porządku. Dziękuję wam. A teraz życzę wam obu miłej nocy i widzimy się rano. - Posłała im uśmiech nim wyszła z pokoju zamykając za sobą drzwi. Od razu udała się do sypialni gdzie już przebrany w pidżamę Armin leżał na sporym podwójnym łózku, grając w jakąś grę na swojej komórce. 
-I jak? Nasi goście śpią? - Spytał nie odrywając wzroku od telefonu.
-Skąd mam wiedzieć. Nie będę przecież z nimi siedzieć aż zasną. Nie jestem ich matką ani tym bardziej niańką. Powiedziałam im że mogą się przebrać w coś co znajdą w szafie jesli tylko chcą i że w łazience mają wszystko czego potrzebują gdyby chcieli np wziąć prysznic. I tyle. Życzyłam im miłej nocy i przyszłam tu. To z pewnościa nie są dzieci i raczej się domyślą żeby w przypadku pytań po prostu pytać. Dla twojej wiadomości też jestem śpiąca i chcę spróbować się przespać. - Warknęła do niego nim zniknęła za parawanem by się przebrać. 
-Ej. Spokojnie sis. Wiem że ta sytuacja nie jest dla ciebie łatwa ale nie jest to powodem by się na mnie wyżywac... Pamiętaj że jesteśmy w tym razem. ja też mam obawy. Ja też im nie do końca ufam. Ale obecnie jesteśmy jedynymi których jakkolwiek znają w tym świecie. nie możemy ich zostawić samych. Polegają na nas. - Spojrzal na nią odkładając telefon kiedy kobieta wyszła zza parawanu ubrana w swoją czarną koszulę nocną i krótkie również czarne spodenki.
-Wiem wiem.. Ostatnio mam nieco gorszy nastrój. Przejdzie mi. - Usiadła obok brata i przytuliła go.
-Zawsze tak mówisz a potem ci nie przechodzi i dzwonisz do mnie na skraju załamania nerwowego żebym do ciebie przyszed z czekoladą, żelkami i cie przytulił. 
-Teraz nie muszę dzwonić bo tu mieszkasz. - Zasmiała się niemrawo. Armin złapał za brzeg kołdry i okrył ich oboje lekko.
-I przynajmniej w tym aspekcie jest to dla ciebie zaletą. - Poprawił jej grzywkę i lekko się uśmiechnął. - Weź swoje leki i pójdźmy spać. To był dosyć emocjonujący dzień. - Puścił ją by mogła się obrócic do swojej szafki nocnej i wziąć wspomniane tabletki. Podrapał za uchem psa który usadowił się na końcu łózka przy jego nogach. Zdecydowanie był to męczący dzień. Andrea zdjęła okulary i odłożyła je do pokrowca, i oboje otuleni kołdrą zasnęli. 


*Ranek następnego dnia* 


Obudziła się już chyba po raz ostatni tej nocy. Nie spała zbyt dobrze i przynajmniej pięć razy zaglądała do pokoju gościnnego by sprawdzić czy oba szkielety dalej tam są i śpią. Wyczyściła swoje okulary chusteczką i założyła je by cokolwiek widzieć, po czym wstała i przeciągnęła się mocno. Armin wciąż spał rozwalony na całym łóżku. "Niech śpi. Przynajmniej on." Pomyślała powoli schodząc po schodach. Lekko jednak się obudziła i przyśpieszyła kroku słysząc głosy dochodzące z kuchni. 
-Mam nadzieję że nie będą mieli nam za złe.. - doszedł do jej uszu głos Sansa.
-Ja też. Mam nadzieję że się ucieszą. Ale chyba nie powinniśmy się gościć w ich kuchni.
-Teraz już za późno. Wspólnie wpadliśmy na ten pomysł to w razie niepowodzenia wspólnie poniesiemy konsekwencje. 
Przecierając zaspane oczy weszła do kuchni i spojrzała na Sansa i Papyrusa. Oboje czyści, przebrani i raczej wyspani. Sans w starej koszulce Armina z logo Metallici na piersi i krótkich spodenkach, i Papyrus w zwykłym białym t-shircie i długich jeansach. 
-Oh. Witaj panno Andreo! Ja.. Przepraszam oczywiście że bez pozwolenia weszliśmy do kuchni ale pomyśleliśmy że.. Że będzie tobie i twojemu bratu miło kiedy przygotujemy śmiadanie! - Powiedział papyrus widocznie zakłopotany. Istotnie oboje stali przy blacie, na którym leżał chleb, kostka masła i warzywa takie jak sałata, pomidor, ogórek i papryka. Nie mogła się nie uśmiechnąć. 
-Oczywiście że nic się nie stało. To bardzo miło z waszej strony. - Posłała im uśmiech i podeszła do ekspresu do kawy. Kawa to zdecydowanie to czego otrzebowała w pierwszej kolejności. - Mam nadzieję że dobrze spaliście tej nocy. 
-Oczywiście. I.. -Sans obrócił się w jej stronę i spojrzał na nią. - Jeszcze raz bardzo dziękujemy za pomoc twoją jak i twojego brata. To wiele dla nas znaczy że zamiast uciekać albo chcieć nas zabić, pomogliście nam, daliście schronienie i.. Dziękuję. - Uśmliechnął się do niej z wdzięcznością. 
-Sans.. Nie macie za co dziękować. Zrobiliśmy to co powinien zrobić każdy. Widziałam już i tak bardziej pokręcone rzeczy niż dwa chodzące i mówiące szkielety. - Zaśmiała sie i zbliżyła się do nich. - Może wam jakoś pomóc? 
-Nie nie nie nie nie. - Od razu odezwał się wyższy. Ty i tak bardzo dużo dla nas zrobiłaś. Pozwól byśmy tym razem my zrobili cos dla was. - Mimowolnie uśmiechnęła się i nalała sobie kawy do kubka po czym usiadła przy stole. To było naprawdę miłe z ich strony. Nieco zamyślona patrzyła jak duży talerz wypełnia się kolorowymi kanapkami. Papyrus zaczął nucić jakąś melodię, układając warzywa na kromkach chleba. Znad kubka kawy przeskanowała wzrokiem Sansa. W porównaniu do swojego brata był bardziej cichy. Sprawiał wrażenie nawet odrobinę zamkniętego w sobie. Podczas gdy dnia poprzedniego, papyrus bardzo chętnie opowiadał o sobie, podziemiach i innych potworach, sans rzadziej się odzywał i na pytania odpowiadał dosyc ogólnie, bez wdawania się w szczegóły. Być może było to spowodowane strachem, byc może szokiem kulturowym, a może po prostu taki był. Jedno wiedziała na pewno. Intrygował ją. 
-Czyżbym czuł zapach kawy? - Powiedział Armin wchodząc do kuchni. Miał na sobie tylko i wyłącznie dresowe spodnie, jego włosy były w nieładzie, a jego oczy lekko podkrążone. 
-Dobrze że pan Armin już nie śpi. Śniadanie gotowe! - powiedział entuzjastycznie Papyrus stawiając na stole talerz pełen kanapek, sól i pieprz.
-Wiecie co? Jesli codziennie rano będzie mnie witać śniadanie i świerza kawa to mógłbym przyjąć do siebie nawet i całe podziemie. - Powiedział blondyn z uśmiechem. Nalał sobie kawy i od razu zabrał się za jedzenie.

*Jakiś czas później*

Andrea i Sans zostali w kuchni, podczas gdy Papyrus i Armin poszli do salonu by wsoólnie porównać czym różnią się ich telefony. Nalała sobie drugą porcję kawy i spojrzała na szkielet. Siedział naprzeciw niej pijąc powoli swoją porcję kawy. Oczy miał zamknięte. Wydawał się zamyślony. 
-Właściwie jeśli mogę spytać... - Wyrwała się z zamyślenia słysząc jego głos. - Ile masz lat? Zakładając że znamy taki sam system liczenia czasu i wieku. 
-A jaki system ty znasz? - Spytała nim, uniosla kubek by napić się kawy.
-Rok trwający 365 dni, podzielony na 12 miesięcy każdy trwający około 30 dni i każdy Dzień trwający 24 godziny? 
-Czyli dokładnie tak jak u nas. Mam  w tej chwili 19 lat. Niedawno skończyłam edukację za granicą i przeniosłam się z powrotem tu do domu który odziedziczyłam po babci i dziadku.
-Muszę sobie zanotować w głowię by później nieco podpytać o system edukacji. Ja mam zatem 20 lat. W sumie powoli zbliżam się do 21. Powiedz.. Ludzie przykładają jakąś szczególną wagę do wieku jako czynniku w kontaktach między ludźmi? Albo na przykład jakieś zakazy i nakazy zależne od wieku?
-A i owszem mamy coś takiego. Na przykład... Na przykład tytoń albo alkohol są dozwolone dopiero od 18 roku życia. Od 18 roku życia możesz też w pełni sam za siebie decydować. Wcześniej, odpowiadają za ciebie rodzice albo inni członkowie twojej rodziny którzy mają upoważnienie do tego. 
-Czekaj czekaj. - Przerwał jej- Chcesz mi powiedzieć że dopiero po 18 latach męki możesz sam o sobie decydować? - Spytał zdziwiony patrząc na nią. O jakich konkretnie rzeczach nie możesz decydować?
-To jest też zależne od twoich rodziców i tego na jak wiele ci pozwolą. U jednych ten zakaz ogranicza sie tylko do samodzielnego mieszkania, a inni do 18 roku życia nie mogą wybrać sobie szkoły albo partnera. To oczywiście nieco ekstremalny przykład ale niestety tak bywa. - Wzruszyła ramionami- No ale gdzie ja skończyłam... Są różne "fazy" w życiu człowieka. Każda się charakteryzuje innymi rzeczami. Opowiem to na swoim przykładzie. Ale postaram się to jednak zrobić dosyć ogólnie, bo nie czuję abym była dobrym przykładem.  Mniej więcej do 13 roku życia byłam dzieckiem. Nawet jeśli w wieku 12 powoli już dojrzewałam, to jednak umysłowo byłam dzieckiem. Jak wiadomo dzieciństwo to czas kiedy jedyne o czym myślisz to zabawa, albo jaki smak lodów najchętniej zjeść. Nie przejmujesz się zbytnio przyszłością i problemami tylko chcesz po prostu się cieszyć. W końcu dzieckiem jest się tylko raz w życiu. Od 13 lat zaczął się u mnie tak zwany okres dojrzewania. Jest to czas kiedy człowiek się zmienia, zarówno fizycznie jak i psychicznie. Zmienia się jego sposób postrzegania wielu rzeczy, zaczyna się interesować miłością i seksualnością, jest zmuszony nieco brać pod uwagę swoją przyszłość, i tym podobne. W głowie osoby w tym okresie zazwyczaj dzieje się dużo dziwnych rzeczy. Człowiek potrafi wpaść na naprawdę głupi pomysł i zrobić jeszcze głupszą rzeczy tylko dlatego że ma ochotę. Ale to jest też nieco ciężkie do wyjaśnienia, zwłaszcza tak spontanicznie... Najczęściej w wieku około 18/19 lat okres dojrzewania się kończy i zaczyna się dorosłość. Czas kiedy kończysz szkołę, idziesz do pracy nie myślisz o głupotach i w końcu zaczynasz poważnie podchodzić do swojego życia. 
-Cieszysz się że wyszłaś z okresu dojrzewania? - Lekko się do niej uśmiechnął. Dopiero teraz zorientowała się że calutki czas na nią patrzył. Leciutko się zarumieniła. 
-Owszem. Mimo że do dzisiaj zdarza mi się zrobić jakąś totalną głupotę, to z pewnością poważniej podchodzę do mojego życia. Odpowiada mi to jak ono wygląda. 
-Cieszy mnie to. Nie ma nic lepszego od takiego poczucia bezpieczenstwa w swoim życiu. Takie uczucie że jesteś zadowolony ze swojego życia. 
-Jak wyglądało twoje życie jako potwora w podziemiach? - Oparła łokieć na swole i ułożyła policzek na dłoni patrząc na niego. 
-To jest temat może na inny raz. Wiesz... Nie lubię opowiadac o przeszlości. Mam nadzieję że rozumiesz. 
-Oczywiście. Nie martw się nie zmuszam do niczego. Ale teraz ja mam pytanie. Jak to jest że mówicie w tym samym języku co my? Używaliście tego samego języka w podziemiach czy może to przez to że właśnie tu spadliście? 
-Jak tak o tym wspomniałaś to istotnie to nieco zabawny zbieg okoliczności. Ale to tym językiem wszyscy posługiwali się w podziemiach. 
-Więc miejmy nadzieję że wszystkie potwory pojawią się na terenie naszego kraju, bo za granicą będą mieli ciężko ze znajomością jedynie języka Polskiego... - wzruszyła ramionami - Zobaczymy jak będzie to wyglądać. Na razie nie słyszałam by jakikolwiek potwór pojawił się w jakimkolwiek innym kraju. 
-I miejmy nadzieję że tak zostanie - Upił łyk kawy nim w domu rozległ się dźwięk telefonu Papyrusa
-Sans! Czy to jest jakiś błąd czy to naprawdę Undyne do mnie dzwoni? - zawołał Papyrus wbiegając do kuchni.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

New Reality - Cz.2

New Reality Tytuł: New Reality Fandom: Undertale Gatunek: Crossover, AU, Romans, Smut , Fluff Opis: Potwory wydostały sie na pow...